Trudno powiedzieć, kiedy kobiety przestały mdleć na zawołanie, ale romantyczne omdlenie zastępował stopniowo gest przyciśnięcia rąk do skroni, ładnie odgrywany przez amantki przedwojennego kina. Jeśli migrena bywała pociągająca jako jedna z kobiecych tajemnic, to z drugiej strony służyła bohaterkom jako eufemistyczne określenie menstruacji czy po prostu wymówka od seksu. […] Aluzje do rytualnych małżeńskich „niedomagań” wracają i po wojnie,choćby przetworzone, jak w Rejsie Piwowskiego (1970), gdy Sidorowski tłumaczy przed współpasażerami statku nieobecność swojej połowy: „Ja państwa bardzo przepraszam… Ale moja żona przeprasza, bo śpi. Zaniemogło biedactwo.Ona w ogóle ma jakąś taką ogólną tendencję: kolka, wątroba, śledziona, noga…”Tak oto ból (czyli dopust natury) przechodzi w kod kulturowy – dziś jeszcze seksuolodzy radzą, co robić, aby partnerki „znowu nie bolała głowa”.
Mężczyzn boli głowa z innych powodów: często od myślenia albo od picia. Kiedy Tumor Mózgowicz, tytułowy bohater dramatu Witkacego (1920)powiada: „Sam demon nieskończoności rozsadza mój stalowy czerep”, to daje po prostu wyraz przerastającemu go geniuszowi. Z kolei Nikodemowi Dyzmie w powieści Dołęgi-Mostowicza (1932) przynoszą „pudełko z proszkami” po nieprzespanej nocy, która upłynęła mu nadaremnych próbach nadrobienia braków w edukacji. Dyzma prawdopodobnie bierze takie proszki pierwszy raz w życiu – tu występują jako znak wyższej kultury i przerafinowania. […]*
Zastanawiam się, co by było, gdyby bóle głowy nie zastąpiły modnych ongiś omdleń. Co Goździkowa polecałaby na omdlenia? Ale to tak na marginesie, bo ten wątek z książki „Obyczaje polskie”* wybrałem dość przypadkowo. Czy może raczej losowo, z wielu bardzo ciekawych.
Przywoływana książka jest nawet nie tyle o polskich obyczajach, co o ich obrazie w kulturze, o tym, co z tych obyczajów zostało w powszechnej świadomości i o przekazach, dzięki którym pamiętamy, jak było.Bibliografia obejmuje 13 stron, ale przy bliższym przyjrzeniu się zadziwia niedługa lista źródeł, które powtarzają się wielokrotnie częściej od innych. To ciekawe,jak stosunkowo niewiele przekazów mebluje naszą narodową świadomość.
Np. okres międzywojenny to przede wszystkim „Ferdydurke” (i Zuta Młodziakówna, chyba najczęściej przywoływana postać literacka książki).Obraz PRL-u widziany oczyma autorek pokazuje, że przeżycie pokoleniowe niekoniecznie musi określać elementy świadomości społecznej. Patrząc na metryki autorek urodzonych w połowie lat 70., można by się spodziewać częstszych odwołań do lat 80. Te, i owszem, są, ale lista przekazów jest zdominowana przez„Rejs”, „Wojnę domową”, „Czterdziestolatka”, „Misia” czy piosenki Maryli Rodowicz (i Agnieszki Osieckiej).
Można stąd wyciągnąć też taki wniosek, że niełatwo zadomowić się w głowach Polaków, jeśli się nie jest bólem głowy.
*Obyczaje polskie. Wiek XX w krótkich hasłach. Pod red.Małgorzaty Szpakowskiej. Warszawa 2008 s. 362
Read Full Post »