Feeds:
Wpisy
Komentarze

Archive for the ‘100 % bloga w blogu’ Category

Literatura czeska i Haszek

Literatura czeska i Haszek

Feldkurata Ottona Katza znamy bardzo dobrze, natomiast mało kto pamięta, że u Haszka pojawia się też wielmożny ksiądz Augustyn Kleinschrodt:

Kiedy ten dostojny pan rwał ulicami Trydentu, z daleka wyglądał jak kometa, którą rozgniewany Bóg pragnie pokarać to nieszczęsne miasto.

Mamy też nadal aktualny akapit ogólniejszy dotyczący natury zjawiska, jakim jest „duchowny wojskowy”.

*Jaroslav Hašek: Nieznane przygody dobrego wojaka Szwejka i inne opowiadania. Przełożył Witold Nawrocki. Opracowanie graficzne Stanisław Kluska. Wydawnictwo Śląsk, 1988. (Tak jakby do kompletu z wcześniejszym wydaniem „Wojaka…”, które ilustrował Andrzej Czeczot).

Read Full Post »

Podłe lustro albo Sztuka abdykacji*.
Shakespeare komentuje na bieżąco.

„Król Ryszard:
Daj mi zwierciadło, z niego będę czytać.
(bierze zwierciadło)
Co? Nie ma głębszych zmarszczek? Czy cierpienie,
Co tyle ciosów zadało mej twarzy,
Głębszych ran nie wyryło? Podłe lustro!
Kłamiesz zupełnie jak moi dworzanie
Za lepszych czasów. […]
(tłucze zwierciadło)
Proszę, rozpadło się na sto kawałków!
[…]**

 

Król Anglii, Ryszard II (1367-1400) abdykował w roku 1399, w czym niemałą rolę odegrał Parlament, który przyjął dokument (The Record and Process of the Deposition of Richard II) zawierający w 33 artykułach opis niegodziwości rządów Ryszarda; w tym 17 artykułów dotyczyło grabieży majątków.

*„Ja, moją ręką, oddaję koronę”, czyli sztuka abdykacji – tak treść sztuki podsumowała we wstępie prof. Anna Cetera.

**William Shakespeare: Ryszard II / w przekładzie [bardzo komunikatywnym] Piotra Kamińskiego ; wstęp i komentarze Anna Cetera-Włodarczyk* ; projekt okładki Maciej Buszewicz. – Wydanie II rozszerzone [a tłumaczenie tu i ówdzie zmienione]. – Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, 2023. – Oryg: The Life and Death of Richard the Second.

Read Full Post »

Dawno nie było cytatu tak niecierpliwie nieczekanego tutaj. Ale już jest poniżej.

Zaskakującość jest taka:

„Ślimak – część ucha wewnętrznego […], która pozwala określić płeć danej osoby na podstawie analizy morfologicznej”.

Archeolodzy na to: „Doszliśmy do wniosku, że możliwe jest określenie płci osoby niedorosłej na podstawie kształtu tej kości”.

W dzisiejszych czasach nigdy nie wiadomo, kiedy można okazać się ignorantem. Jak ja w powyższej sprawie. A przecież jeszcze nie sprawdziłem, czy gdzieś na półkach nie czai się książka o bestsellerowo brzmiącym tytule „Płeć ucha”.

*Jedna z wielu znalezionych w książce, z której cytat wizualny już tu był:
Thomas Cirotteau, Jennifer Kerner, Éric Pincas: Lady Sapiens : prawdziwa prehistoria kobiet / tłumaczenie Aleksandra Weksej ; z oryginalnymi ilustracjami Pasacaline Gaussein. Znak Koncept, 2023.

Lady Sapiens

Lady Sapiens

Read Full Post »

Może nie wszyscy pamiętają, ale akcja „Lata Muminków” toczy się w noc świętojańską, czyli skończyła się dopiero co. Z tej okazji poniższy cytat, a dokładniej kwestia Tatusia Muminka ze sztuki napisanej przez Tatusia Muminka* (która była oczywiście wielkim sukcesem).

Więzy krwi i przyjaźni pęknąć muszą, kiedy
obowiązek woła.
Ach, czyż korony pozbawi mnie teraz mej ciotki synowa?
Ale spostrzegłszy, że się omylił, powtórzył:
Ach, czyż korony pozbawi mnie teraz mej ciotki bratowa?
Mama Muminka wytknęła pyszczek i podpowiedziała szeptem:
Ach, czyż korony pozbawi mnie teraz siostra mej synowej?

*Konsultacja dramaturgiczno-teatrologiczna: Emma, żona inspicjenta (niechspoczywawspokoju) Filifionka.
**Tove Jansson: Lato Muminków. Przeł. Irena Szuch-Wyszomirska.


Ilustracja: okładka płyty z bajką słowno-muzyczną (Pronit-Wifon, 1978); opracowanie graficzne: Włodzimierz Terechowicz (autor okładek do książkowych „Muminków” wydawanych w latach 70. i 80.).

Read Full Post »

 

Nagła śmierć Gordona Edgleya zaszokowała wszystkich, łącznie z nim samym. W jednej chwili siedział w gabinecie, kończąc siódme słowo dwudziestego piątego zdania ostatniego rozdziału swojej nowej książki I spłynęła na nich ciemność, w następnej był już trupem.  „Tragiczna strata”, odbiło się pustym echem w jego gasnącym umyśle.*

Podobno nie jest łatwo napisać dobry początek książki. / Podobno bardzo łatwo napisać dobry początek książki, schody zaczynają się później, gdy trzeba dopisać resztę. (Niepotrzebne skreślić)

Sporo osób wie, że „Ogary poszły w las.” Niewiele, że „Przelotny, półsmutny uśmiech spłynął po granitowym obliczu”. Powód? Między ogarami a granitowym obliczem jakieś 800 stron wypełnionych zdaniami mniej słynnymi od ogarów.

Zawód pisarza polega na wypełnianiu przestrzeni między pierwszym a ostatnim zdaniem książki. Zajęcie to męczące i nie zawsze dobrze płatne. Dość często męczące również dla czytelników. Może to zemsta pisarzy za to, że my już od pokoleń pamiętamy tylko „Litwo, ojczyzno….” i niewiele więcej?

Ale to tak na marginesie początku pewnej książki. Prawda, że zgrabny? Taki chandlerowsko-pratchetowski (??). I do tego z książki dla dzieci!

 

***

Myślałem właśnie o końcach i początkach innych książek, kiedy przypomniałem sobie, że przecież temat ten już kiedyś mnie zajmował. I do tego na przykładzie bardzo udanego cytatu. Dlatego powyższy, stary wpis trafił do mikrofalówki i po ugarnirowaniu wrzucam go ponownie. A to garnir:

1. Pewien początek:

Świat był nijaki, a godzina żadna.

Po czym następuje 630 stron i….

Świat był nijaki, a godzina żadna.

Jak widać, autor zaoszczędził na wymyślaniu zakończenia, zapewne licząc na to, że po 630 stronach niezbyt dużego druku czytelnik nie zauważy recyklingu. Dodatkowym wyjaśnieniem jest fakt, że to cytat z książki Remigiusza Mroza.** Krajowy rekordzista w książkopisaniu ma, jak widać, różne sposoby poprawiające wydajność z arkusza. No ale co jakiś czas pisze książki, które dzieją się w Opolu, więc nie mam pretensji.

2. Zupełnie inny początek:

Znikną wszystkie obrazy

… i ostatnie zdanie:

Uratować coś z czasu, w którym się już nigdy nie będzie.

To jakby streszczenie całej książki**. A także chyba wyjaśnienie, dlaczego Annie Ernaux napisała „Lata”.


*Derek Landy: Kościany Przyjemniaczek. Przekł. Piotr W. Cholewa. Amber 2007.

** Remigiusz Mróz: Z pierwszej piłki. Wydawnictwo Filia, 2022.

*** Annie Ernaux: Lata przełożyli Krzysztof Jarosz i Magdalena Budzińska. Wydawnictwo Czarne 2022.


Pierwotna wersja wpisu z 2007 r.: https://czartogromski.wordpress.com/2007/12/07/o-miedzyzdaniowosci-literatury/https://czartogromski.wordpress.com/2007/12/07/o-miedzyzdaniowosci-literatury/

Read Full Post »

O 15 lat.

Bo aż 15 lat potrzebowałem, żeby sobie uświadomić i sformułować, czym naprawdę zajmuje się ten blog i ja na nim. A do tego stało się to nie na moim blogu, tylko u Hebiusa.

No to proszę.

Zajmuję się wygrzebywaniem słodkich bakalii z ciasta literatury i z zakalca rzeczywistości.

Tylko tyle. Komentarz właściciela blogu, na którym doznałem olśnienia:

Ty oczekujesz od czytelników, że się wzniosą na wyżyny intelektu i zareagują adekwatnie do jej treści.

 [Ale na szczęście:]

Jedno drugiemu nie zawadza. Wygrzebujesz i oczekujesz 😀

Niespecjalnie się z tym zgadzam, ale widać tak to wygląda z zewnątrz blogu.

Jakkolwiek jest, mam teraz obok motta (Znośność bytu jest nielekka), które pozostaje w mocy, credo w znaczeniu świeckim (najważniejsze zasady, którymi jakaś osoba kieruje się w życiu lub w jakiejś działalności – jak twierdzi słownik).

To zupełnie nie jest Czartogromski!
To zupełnie nie jest Czartogromski!

*Moja

Read Full Post »

Ze wszystkich nowych przedmiotów najcudowniejszy i najbardziej niepokojący był „telefon komórkowy”. […] Uważano za dziwaczne, że ludzie samotnie idący ulicą mówią głośno do słuchawki przy uchu. Za pierwszym razem, gdy dzwonek zaterkotał w torebce, a było się, dajmy na to, w wagonie kolejki podmiejskiej albo przy kasie w supermarkecie, wzdrygało się i gorączkowo szukało przycisku OK z czymś w rodzaju wstydu, poczucia niezręczności, gdyż nasze ciało znalazło się nagle w centrum uwagi innych słyszących: „Halo, tak” i słowa, które nie były przeznaczone dla nich. Tak samo, gdy rozlegał się obok nas głos nieznajomego odpowiadającego na połączenie, irytowało nas, że stajemy się więźniami czyjejś egzystencji, która lekceważy naszą, narzucając nam błahość swojej codzienności, banalność trosk i pragnień przedtem zamkniętych w kabinie telefonicznej lub mieszkaniu.*

Minęły lata. I co? I zostaliśmy wszyscy więźniami cudzych codzienności? Z wzajemnością, bo to działa w obie strony. Wie każdy, kto w czasie pandemii w różnych miejscach odbierał telefon od lekarza z teleporadą. I błahy, stojąc w kolejce do kasy, narzucał błahość pośród błahości.

*Annie Ernaux: Lata / przełożyli Krzysztof Jarosz i Magdalena Budzińska. Wydawnictwo Czarne, 2022. S.193-194.


Temat pojawiał się u mnie już dwukrotnie – tu >>> i tu>>>


Read Full Post »

Tykotek rudowłos jest w stanie spędzić dziesięć lat w samotności, powoli przegryzając się przez martwe drzewo.

W pierwszej chwili troszkę się zasmuciłem losem tykotka. Ale potem pomyślałem, że przecież towarzystwo innych tykotów może być uciążliwe. A jeszcze potem, że skoro tykotek woli się przegryzać, choćby i dziesięć lat, w samotności, to co nam do tego. I na tym moje zatroskanie tykotkiem w zasadzie się skończyło, zwłaszcza że nigdy nie mieliśmy okazji się spotkać, za co bynajmniej nie winię tykotka i jego obyczajów.

Naukowo rzecz biorąc, tykotek rudowłos (Xestobium rufovillosum) to gatunek owada z rodziny kołatkowatych. I – co właśnie sprawdziłem – po hiszpańsku nazywa się „escarabajo del reloj de la muerte”, co zdecydowanie odbiera niefrasobliwości mojemu wpisowi.

Tykotkowy cytat pochodzi z książki, która już kiedyś, m.in. za sprawą okładki, była tu cytowana (Z krainy modraszka wieszczka >>>). No ale jak tu wiosną (z latem w perspektywie) nie wziąć do ręki takiej książki, nawet jeśli może być przyczyną różnych niespodzianek.

*Dave Goulson: Łąka : zapylacze, krwiopijcy i muchy flejtuchy. Przeł. Karolina Iwaszkiewicz. Marginesy, 2018

Read Full Post »

W związku z wejściem w życie ustawy o pasożytnictwie społecznym cały szereg osób złożyło podanie o zwolnienie z Komitetu do Spraw Radia i Telewizji i rozpoczęło poszukiwanie uczciwej pracy.

To fragment „Radiokroniki Decybel” Jerzego Dobrowolskiego z 1971 r. Wtedy to było satyrą. Komitety do spraw telewizyjnych dzisiaj podobne, ale gdyby tekst powstało w 2023 r., brzmiałby jak science fiction, a może i fantasy.

Cytat pochodzi z książki Jerzego Bralczyka i Michała Ogórka „A bodaj ci nóżka spuchła, czyli co nas śmieszyło i śmieszy”. Książka otrzymana czas jakiś temu w prezencie okazała się w potrzebie skuteczniejsza, niż wiele udających lekarstwa suplementów diety. Polecam jako uzupełnienie diety czytelniczej.

*Agora, 2021.

Read Full Post »

Wspomnienie ciepłych majów mamy zakodowane równie mocno, co zdziwienie, że maj taki nie zawsze jest. Prawdopodobnie zimnych, deszczowych majów jest mniej więcej tyle samo, co tych mile ciepłych, skropionych ciepłym deszczem i kwiecistych. No ale jakoś zimny maj zawsze budzi niesmak i zdziwienie.

Tak było też w 1991 roku:

Dzień za dniem pada deszcz,
Słońce śpi, nie ma cię,
Jest mi bardzo, bardzo źle.
Zimny kraj, zimny maj.*

… i w 1965:

Taka wiosna, jak w tym roku, to – do kitu!
Taką wiosnę wyszydzimy raczej my tu
Ziębi, gnębi, moczy, mroczy, mży i dżdży –
taką wiosnę to unieważniamy my!
[…]
Gdyby tylko takie wiosny były w kraju,
nie śpiewalibyśmy o wspomnianym maju,
w sercach naszych bowiem inny mamy maj:
pełen słońca, jarzyn, bzów i tanich jaj!**

Zawracam uwagę na ostatni wers, który sprawia, że pieśń staje się znów aktualną satyrą na sytuację ogólną.


*muzyka: Marek Jackowski, słowa: Olga Jackowska, wyk. Maanam
**muzyka: Jerzy Wasowski, słowa: Jeremi Przybora. Kabaret Starszych Panów, Wieczór 9.

Foto: Pixabay

Read Full Post »

Older Posts »