Feeds:
Wpisy
Komentarze

Archive for Sierpień 2009

 
Przestraszyłeś mnie pan! – rzekła odważnie, osadziwszy zdumionego
bułana na zadzie i potrząsając złota grzywą.


Dopisek: 24 sierpnia przypadały urodziny Gwidona Miklaszewskiego, o czym przypomniała radiowa Dwójka (i drunkenbutterfly także).
———–
Magdalena Samozwaniec: Na ustach grzechu. Il. Gwidon Miklaszewski. Wyd. 3. Warszawa: Krajowa Agencja Wydaw., 1979 s.6-7

Read Full Post »

Zapewne wszystkim – zwłaszcza tym, którzy dzieła Haska jeszcze nie czytali – przyda się parę podstawowych informacji, jak powstawały Osudy dobrého vojáka Svejka zasvětové války, czyli Losy dobrego żołnierza Szwejka czasu wojny światowej, i jak Szwejk wszedł do kultury polskiej. Przekład Pawła Hulki-Laskowskiego z początku lat trzydziestych pt. Przygody dobrego wojaka Szwejka podczas wojny światowej miał wiele wznowień i na dobre wrósł w kulturę polską. Może więc warto, po prawie osiemdziesięciu latach od pierwszego polskiego wydania, przeczytać tę powieść jeszcze raz odnowa, świeżym okiem.

Losy,nie przygody. Można sprawdzić w słowniku, ale i bez tego da się zauważyć, że głód, więzienia, wszy, pożary, cień szubienicy, powszechne zbydlęcenie i masowe rzezie to nie przygody. Dość wyobrazić sobie reakcję na książkę, choćby najlepiej napisaną, pod tytułem Przygody kresowiaków w syberyjskich łagrach.

Dobrego żołnierza, nie wojaka. Po czesku voják  to zwyczajnie żołnierz, po polsku wojak ma odcień ironiczny, pobłażliwy, a więc niezgodny z ideą powieści. Szwejk jest żołnierzem, wojsko to jego środowisko naturalne. Nie cierpi, nie narzeka,stara się jak najlepiej służyć Najjaśniejszemu Panu – i głównie dlatego jest postacią tak wyrazistą na tle swojej zbrodniczej epoki. Co prawda, zbitka pojęciowa dobry wojak Szwejk  zadomowiła się w naszej mowie potocznej i nowy przekład zapewne jej nie wyruguje. Trudno, tytułów fatalnie przetłumaczonych na polski znalazłoby się więcej, choćby Nędznicy Wiktora Hugo.[…]*

     

No i mamy nowy przekład Szwejka. Wojaka? Żołnierza? Sam tłumacz, jak czytamy powyżej, nie ma wątpliwości: Szwejk pozostanie wojakiem. Jaki jest nowy przekład? Jeszcze nie wiem, grubą księgę zakupiłem dopiero wczoraj. Na pewno jest to najporządniejsze wydanie Szwejka od lat. Na oko książka jest przykładem dobrej roboty wydawniczej i typograficznej – aż miło wziąć do ręki. To nie takie oczywiste – proszę porównać z dostępnym tu i ówdzie wydaniem z Zielonej Sowy. O wcześniejszych nie wspominam, bo te rozlatują się od samego patrzenia (np. to popularne, z lat 80., z żółtą okładką).

Posiadane dotąd przeze mnie trzymają się nieźle, mimo że nie miały lekkiego żywota. W egzemplarzu z 1955 r. (z rysunkami Józefa Lady) odpada już okładka, no i widać, że jest to książka z tych, które przed czytaniem należało rozciąć. Egzemplarz z1929 roku został natomiast przez dziadka oprawiony, więc też się trzyma.

Wspominam o tym, bo Szwejk cieszy się od lat nieprzemijającą miłością czytelników, którzy zaczytują kolejne wydania, nie pamiętając o tym, że książka nie miała zbyt łatwej drogi do czytelnika. Zacząć trzeba od tego, że to, co znamy, to jakby brudnopis dzieła – Hasek swoją książkę dyktował, ukazywała się na bieżąco,autor niestety zmarł przed ukończeniem pracy, nie mamy więc przejrzanej wersji autorskiej.

W Polsce Szwejka odkrył Paweł Hulka-Laskowski. Odkrył i nie mógł znaleźć wydawcy. O niektórych powodach, dla których tak się stało, można wnioskować z przedmowy do wydania pierwszego (na które zdecydował się Melchior Wańkowicz w „Roju”):

Bodaj że nigdzie religja nie została tak zdegradowana i zaprzężona do tak brudnej roboty, jak w Austrji, i nigdzie nie było takich kapelanów polowych,„feldkuratów”, jak tam*) Forma zewnętrzna była wszystkiem i przeznaczona była do osłaniania brudu rozkładu wewnętrznego. kapelan polowy, Otto, Katz, to nie fikcja literacka i nie wyjątek, ale jedna z wielu żywych postaci austrjackiego „sztreberstwa” i karjerowiczowstwa, które nawet z rzeczy najświętszych czyniło dla siebie podnóżek. […]

*) Aczkolwiek powieść Haszka dotyczy warunków specyficznie austrjackich i atakuje duszpasterstwo austrjackie tylko ubocznie jak ekspozytury znienawidzonego systemu, to jednak ze względu na polskiego czytelnika, po porozumieniu z czeskim wydawcą, uważaliśmy za wskazane niektóre drastyczne ustępy pominąć.Wyd. „Rój”. **

Z dzisiejszego punktu widzenia przekład Hulki-Laskowskiego był prowizorką, która natychmiast powinna była być zastąpiona przekładem lepszym. Ale wiemy, jak to z prowizorkami bywa…. Przekład poprawiano potem i taki sztukowany przetrwał. Jakie to były poprawki?  Np. porucznik Lukas w pierwszych wydaniach był nadporucznikiem, a tytuł rozdziału XII brzmiał: Szwejk staje się burszem nadporucznika Lukasza***. Ciekawy przykład podaje Mariusz Szczygieł w dzisiejszym „Dużym Formacie”:

Właściwie można przeżyć szok, jeśli uświadomimy sobie, jak wadliwy był przekład Hulki,podstawowy przecież dla naszej wiedzy o Szwejku. Proste zdanie: „Ale najgorsze,że zaczęły mu rosnąć uszy”, u Hulki-Laskowskiego stało się zdaniem: „Ale najgorsze było to, że zaczął jednocześnie rosnąć”. […] Vykřičena mistnost (po czesku „dom publiczny”) to dla Hulki „okrzyczany dom” i tak dalej****

W tej sytuacji w najbliższym czasie zamierzam odświeżyć swoja wiedzę o Szwejku!

———–

*Antoni Kroh: Od tłumacza. W: Losy dobrego żołnierza Szwejka czasu wojny światowej.Przeł. Antoni Kroh. Kraków: Znak 2009 s. 6.

**Paweł Hulka-Laskowski: Jaroslav Hasek [wstęp do]: Przygody dobrego wojaka Szwejka podczas Wojny Światowej. [T. 1]: Szwejk na tyłach. – Warszawa : Rój, 1929 s. 8.

***Tamże, s. 203

****Mariusz Szczygieł: Nieprzygody niewojaka Szwejka. Duży Format 2009 nr 32 s. 15

Okładki: Znak 2009 (z lewej) i Rój (1929)

Read Full Post »

Bo gdzie w tej Biblii są dinozaury?*

Czy były REPTILIA w Korabiu Noego? Odpowiadam, że Zwierzęta ex putri materia, albo z zgnilizny mnożące się, nie były, iako to Glisti, Pchły, bo te mogą zawsze genussuum reparare <odnowić swoje plemię>, choć wyginą; gdziekolwiek się co zepsuie, zginie, wlot tam robactwo zrodzi się. Nierembergius Autor w Historyi Naturalney mniema, że tych Zwierząt Pan BÓG nie stworzył, ale ich iest Matką korrupcya, albo zgnilizna.** 

Pytanie Dody* tak zdenerwowało Ryszarda Nowaka, przewodniczącego Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami, że złożył do Prokuratora Generalnego zawiadomienie w sprawie publicznego znieważenia Biblii, zapewne wcześniej wciągnąwszy Dodę na listę sekt, przed którymi naród broniony być musi (byłaby więc Doda pierwszą jednoosobową sektą na świecie?).

Lepiej, moim zdaniem, było zaspokoić ciekawość pytającej,i to powołując się na źródło stosowne do rangi sprawy. Powyższy cytat nie jest co prawda dokładną odpowiedzią na zadane pytanie, ale przecież nie można wykluczyć, że i dinozaurów Matką jest korrupcya albo zgnilizna, skoro ani słowa o nich w Biblii.

———–

*Doda: Nie wierzę w Biblię [wywiad]. „Dziennik” 3 sierpnia2009

** Czy były REPTILIA w Korabiu Noego? W: Benedykt Chmielowski: Nowe Ateny […]. Wybór i oprac. tekstu Maria i Jan Józef Lipscy.Kraków: Wydaw. Literackie 1966 s. 304


Read Full Post »

Publicyści coraz częściej zauważają, że kampania prezydencka dawno się nam zaczęła…

 

Ja jednak nie w tym widzę problem. A w czym? A w tym, że tak czy siak…


  

…i tak kaczor.

———–

*Gigant poleca [miesięcznik komiksowy]. T. CII (102) : Donald na prezydenta! Warszawa: Egmont Polska 2009.


Read Full Post »

  

CZĘSTOCHOWA (232 km.) miasto przemysłowe o 80000 m. Najlepszy hotel Angielski naprzeciw dworca. Częstochowa słynie jako pierwsze miejsce odpustowe, dokąd przez cały rok zdążają setki tysięcy pielgrzymów z całej Polski, a nawet z krajów sąsiednich. Największe odpusty, na które przybywa około 300000 ludzi, odbywają się w dniach 15 sierpnia i 8 września. Na odpustach tych można widzieć ciekawe stroje i typy ludowe z całej Polski. Najważniejszą osobliwością Częstochowy jest stojący na dominującej nad okolicą Jasnej Górze kościół i klasztor Paulinów, z cudownym obrazem M. Boskiej, według tradycji malowanym przez św. Łukasza. Klasztor fundował król Władysław Jagiełło w r. 1382. […]*

Cóż, dzisiaj zamiast ciekawych strojów i typów ludowych z całej Polski łatwiej chyba zobaczyć polityków, w zasadzie też z całej Polski,rzecz biorąc geograficznie jak i politycznie. Co się jeszcze zmieniło? Powyższy opis pochodzi z ministerialnego przewodnika po Polsce, jest więc niejako opisem oficjalnym. Widać po nim wyraźnie, że w latach 20. minionego wieku w oczach autora przewodnika była Częstochowa głównie etnograficzną i odpustową ciekawostką. I ani słowa o duchowej stolicy Polski.  Może autor był krakusem, niemniej cytat dowodzi, że (odwieczna) duchowa stołeczność Częstochowy nie była w latach 20. ubiegłego wieku czymś przesadnie oczywistym.

   **

———–

*Ilustrowany przewodnik kolejowy. Polska, cześć południowo-zachodnia. Oprac. Dr. M. Orłowicz. Warszawa: Nakładem Ministerstwa Kolei 1926 s. 35

**Andrzej Mleczko, Polityka2009 nr 30

Read Full Post »

Good morning starshine
You lead us along
My love and me as we sing
Our early morning singing song

Gliddy glub gloopy
Nibby nabby noopy
La la la lo lo
Sabba sibby sabba
Nooby abba nabba
Le le lo lo
Tooby ooby walla
Nooby abba naba
Early morning singing song*


  ** 

Gdybym miał w jakiś sposób zilustrować pojęcie jasna strona życia, to wybrałbym jako ilustrację właśnie to: „Good Morning Starshine” z filmu „Hair”. Jeśli podglądacie w tej chwili, jak oni tam jadą tym samochodem i śpiewają, patrzycie na kwintesencję radości życia, na wszystkie szczęśliwe poranki świata. Chciałoby się jechać z nimi bez końca. I to jest jeden z wielu powodów, dla których oglądałem „Hair” wiele razy.

A film to wyjątkowy. Są dwa filmy muzyczne, które narzuciły sposób widzenia epoki, o której opowiadają: „Cabaret” i właśnie „Hair”. Ten ostatni, zrazu trochę niedoceniony, bo powstał chyba nieco za wcześnie. Za to dzisiaj traktowany bywa niemal jako dokument epoki – te parę lat, które go dzielą od ery dzieci kwiatów, nie robi już różnicy.

Po trzydziestu latach „Hair” powrócił właśnie teraz na ekrany kin, powstał nawet z tej okazji nowy, polski zwiastun filmu.

Chciałbym znów zobaczyć „Hair” w kinie, ale jeszcze bardziej chciałbym znów zobaczyć „Hair” pierwszy raz.

———–

**Beverly D’Angelo i Treat Williams w filmie “Hair”* (reż. Milos Forman, 1979)

Read Full Post »