Za pomocą palnika do crème brŭlée ostrożnie skarmelizuj marcepan.
Przypominam, póki jeszcze czas na spokojne zakupy: palnik do crème brŭlée!
Posted in Proza życia w wypisach, tagged palnik do do crème brŭlée, Wielkanoc on 27/03/2012| 10 Komentarzy »
Za pomocą palnika do crème brŭlée ostrożnie skarmelizuj marcepan.
Przypominam, póki jeszcze czas na spokojne zakupy: palnik do crème brŭlée!
Posted in Drobiazgi, tagged ;-), Marcin Sendecki, Thomas Pynchon on 18/03/2012| 6 Komentarzy »
*Marcin Sendecki: Dzień z życia sławnego pisarza. – Ksiązki. Magazyn do czytania. 2012 nr 1 s. 44
Posted in Proza życia w wypisach, tagged kosmologia w domu i w zagrodzie, krasnal solarny on 13/03/2012| 16 Komentarzy »
Idzie wiosna, czas najwyższy unowocześnić ogródek!
Solarny krasnal to coś, o czym marzyliście zawsze, tylko dotąd o tym nie wiedzieliście.
Posted in Proza życia w wypisach, tagged cyfrowa bezczelność, e-book, książka elektroniczna on 10/03/2012| 20 Komentarzy »
No więc dobrze: po poprzedniej, dość smutnej czytance, postanowiłem dać wyraz swojej wierze w postęp i radośnie, z wiarą w przyszłość ludzkości, nabyłem czytnik książek elektronicznych z ekranem pracującym w technologii e-ink.
Po przeczytaniu króciuteńkiej instrukcji włączyłem urządzenie i pierwsza konsternacja: czytnik przeznaczony (przeze mnie) do obcowania głównie z językiem Reja, Kochanowskiego i Grocholi gada do mnie w języku Shakespeare’a i Madonny. Nic to, ważne, że solidnie przećwiczyłem ten język, zanim okazało się, że w czytniku znajduje się druga instrukcja, która objaśnia, jak zmienić język (w tym instrukcji) na polski. Nieważne, w końcu czytnik mógł zagadać po bułgarsku, byłoby gorzej.
Tu można by o osobliwościach samego urządzenia, ale ważniejsze książki. Książki? Co najwyżej „książki”. Bo prezentującej podobny standard publikacji papierowej nie wzięlibyście nawet za darmo. Kilka przykładów:
– czcionka „książki” ładna, cóż z tego, skoro polskie litery wyświetlają się innym krojem
– Słowackiemu do tekstu „Beniowskiego” dopisano tu i ówdzie jakieś kropki…
– …. ale za to zapomniano ponumerować wersy
– z obsady „Wesela” wyparowały osoby, pozostały jedynie osoby dramatu….
– … ale za to cały tekst zaczyna się równo od lewego marginesu (no bo skąd komputeruchy mają wiedzieć, że czasami powinien układać się w schodki)
– normą jest pomijanie nazwisk tłumaczy, a regułą nieinformowanie, na podstawie jakich edycji podano tekst
– przeniesiona na ekranik czytnika książka wygląda fatalnie, bo zastosowano czcionkę, która dobrze wygląda, ale na kremowym papierze.
Można by dłużej, ale już mi się nie chce. Kto zamiast czytania książek wybiera zapoznawanie się z tekstem, może korzystać z e-booków. Ja po czytnik będę sięgał rzadko i niechętnie.