Tykotek rudowłos jest w stanie spędzić dziesięć lat w samotności, powoli przegryzając się przez martwe drzewo.
W pierwszej chwili troszkę się zasmuciłem losem tykotka. Ale potem pomyślałem, że przecież towarzystwo innych tykotów może być uciążliwe. A jeszcze potem, że skoro tykotek woli się przegryzać, choćby i dziesięć lat, w samotności, to co nam do tego. I na tym moje zatroskanie tykotkiem w zasadzie się skończyło, zwłaszcza że nigdy nie mieliśmy okazji się spotkać, za co bynajmniej nie winię tykotka i jego obyczajów.
Naukowo rzecz biorąc, tykotek rudowłos (Xestobium rufovillosum) to gatunek owada z rodziny kołatkowatych. I – co właśnie sprawdziłem – po hiszpańsku nazywa się „escarabajo del reloj de la muerte”, co zdecydowanie odbiera niefrasobliwości mojemu wpisowi.
Tykotkowy cytat pochodzi z książki, która już kiedyś, m.in. za sprawą okładki, była tu cytowana (Z krainy modraszka wieszczka >>>). No ale jak tu wiosną (z latem w perspektywie) nie wziąć do ręki takiej książki, nawet jeśli może być przyczyną różnych niespodzianek.
*Dave Goulson: Łąka : zapylacze, krwiopijcy i muchy flejtuchy. Przeł. Karolina Iwaszkiewicz. Marginesy, 2018