Feeds:
Wpisy
Komentarze

Posts Tagged ‘Telefon komórkowy’

Ze wszystkich nowych przedmiotów najcudowniejszy i najbardziej niepokojący był „telefon komórkowy”. […] Uważano za dziwaczne, że ludzie samotnie idący ulicą mówią głośno do słuchawki przy uchu. Za pierwszym razem, gdy dzwonek zaterkotał w torebce, a było się, dajmy na to, w wagonie kolejki podmiejskiej albo przy kasie w supermarkecie, wzdrygało się i gorączkowo szukało przycisku OK z czymś w rodzaju wstydu, poczucia niezręczności, gdyż nasze ciało znalazło się nagle w centrum uwagi innych słyszących: „Halo, tak” i słowa, które nie były przeznaczone dla nich. Tak samo, gdy rozlegał się obok nas głos nieznajomego odpowiadającego na połączenie, irytowało nas, że stajemy się więźniami czyjejś egzystencji, która lekceważy naszą, narzucając nam błahość swojej codzienności, banalność trosk i pragnień przedtem zamkniętych w kabinie telefonicznej lub mieszkaniu.*

Minęły lata. I co? I zostaliśmy wszyscy więźniami cudzych codzienności? Z wzajemnością, bo to działa w obie strony. Wie każdy, kto w czasie pandemii w różnych miejscach odbierał telefon od lekarza z teleporadą. I błahy, stojąc w kolejce do kasy, narzucał błahość pośród błahości.

*Annie Ernaux: Lata / przełożyli Krzysztof Jarosz i Magdalena Budzińska. Wydawnictwo Czarne, 2022. S.193-194.


Temat pojawiał się u mnie już dwukrotnie – tu >>> i tu>>>


Read Full Post »

Jak pan pracuje?
– Rysuję w domu. Między 10 a 12 mam godziny telefoniczne. Potem wyłączam telefon i pracuję spokojnie. Mam dość wolny rozbieg, jak wejdę w pracę, to telefon mnie z niej wytrąca.*

Butenko pinxit

Butenko pinxit**

Bohdan Butenko jest nieustannie awangardowy. Jego ilustracje są dzisiaj równie awangardowe, jak były 50 lat temu. A do tego… Butenko wyłącza telefon!! To rzecz, która jeszcze przez parę lat będzie awangardowa i niesłychana. Obecnie wszystkie znane mi osoby, pozostawione choćby na kilka minut bez telefonu komórkowego w zasięgu ręki, mają typowe objawy odstawienia, a to: rozbiegany wzrok, drżenie rąk, narastający niepokój, nieskładność w mowie, w dalszej kolejności pojawia się arytmia i inne niemiłe objawy ze strony układu krążenia. To w pierwszych 30 minutach odstawienia, bo eksperymentu dłuższego (ponad pół godziny) odstawienia komórki żadna ze znanych mi osób nie przeprowadziła, więc nie wiadomo, jakie są późniejsze objawy. Za jakiś czas pojawi się zapewne guma do żucia albo plastry łagodzące wspomniane dolegliwości. Plastrami naklejonymi na przedramię szpanować będą ekscentrycy, odstawiający komórki nawet na tydzień. Ale na razie to pieśń przyszłości.
A Butenko? Już dzisiaj wyłącza. I pracuje!


*Bohdan Butenko: Butenko, uczeń Matejki. [Rozm.] Dorota Karaś. – Duży Format 2011 nr 9
**Wiktor Woroszylski: Mniejszy szuka Dużego. Rys. Bohdan Butenko. – Warszawa: Nasza Księgarnia, 1973 s. 77

Read Full Post »

[…] Nagle stwierdziłam, że jednak nie, ten tłum wokół mnie normalny być nie może. Jakaś ogromna ilość osób prezentowała wariactwo osobliwe. Mówili do siebie.
Do siebie samych. Idąc ulicą, przy stoliku siedząc samotnie, ze sobą w głos rozmawiali i nawet słów mnie kilka dobiegło, kiedy osobnik w odzieży do normy zbliżonej, „nie, nie zdążę – mówił –  będę musiał się spóźnić”. Sobie samemu głośno tłumaczył, że będzie musiał się spóźnić? Mnóstwo ich. Za twarz z boku się trzymając,idąc czy siedząc, mówili do siebie…?*

 

komorka

Komórkizacja społeczeństwa nastąpiła błyskawicznie. Nie trzeba było przybywać w obecne czasy z XIX wieku, jak bohaterka książki Joanny Chmielewskiej, wystarczyłoby opuscić Ziemię na kilka lat,  by zadawać sobie powyższe pytanie. Zmiana dokonała się błyskawicznie w końcu minionego wieku. Czy w ciągu następnych lat coś się zmieniło? Chyba tylko to, że teraz, czego Polak nie wykrzyczy wszem wobec do telefonu komórkowego, to umieści na Naszej Klasie.

Tu pragnę zaznaczyć, że wynalazek komórki przyjąłem z sympatią. Tym większą, że dotarł do mnie ponad 10 lat temu w postaci czarnej Nokii (takiej z antenką), która do dzisiaj pozostaje dla mnie wzorem funkcjonalności w tej dziedzinie. Bo to i rozmiar w sam raz, i telefon miał dokładnie tyle funkcji, ile telefon mieć powinien. Niestety, pierwsza wada nowej komórki ujawniła się bardzo szybko: była służbowa, a służbowy telefon komórkowy już nie jest specjalnie miłym wynalazkiem.

Bardzo też szybko okazało się, że jeszcze mniej miłym wynalazkiem są dzwonki komórek, zwłaszcza cudzych, które osaczają również niewinnych bezkomórkowców.

Wspomniane dzwonki (? – rzadko dzwonią) powinny się nazywać uprzykrzaczami komórkowymi, bowiem to robią najlepiej. Choć po latach stwierdzam, że mają jedną, niebagatelną zaletę – pozwalają w życiu kierować się maksymą: „Po dźwiękach komórek poznacie ich”. Ja poznaję i rzadko się mylę.

———–

*Joanna Chmielewska: Przeklęta bariera. –Warszawa : Vers, 2000 s. 54-55

** Marek Raczkowski, Przekrój 2008 nr 12

Read Full Post »