Feeds:
Wpisy
Komentarze

Posts Tagged ‘Maciej Słomczyński’

Pan Naj wszedł wysoki, młody, łagodny, lekki. Niósł w dłoni z wdziękiem notatnik, nowy, wielki, czysty, lśniący.*

Ach, to jakby o mnie!, myślę sobie, bo dziewiąty rozdział „Ulissesa” rozgrywa się w bibliotece. I dostatecznie dawno, by taki mój opis mógł być prawdą, a pan Naj najwyraźniej jest w tej bibliotece zatrudniony.

Niestety, niestety, niestety…. Autor nowego tłumaczenia, Maciej Świerkocki, rozwiewa moje złudzenia i ujawnia, że:

Postacią autentyczną […] jest tutaj wysuwający się chwilami na plan pierwszy i wyraźnie rzucający w oczy Mr. Best – u Słomczyńskiego „pan Naj”, w nowym tłumaczeniu „pan Best” […], w latach 1924-1940 dyrektor irlandzkiej Biblioteki Narodowej.**

No i już teraz przepadło:

Wszedł pan Best, wysoki, młody, łagodny, niefrasobliwy. W ręku trzymał z gracją notes, nowy, duży, czysty, połyskliwy.***

Ale mój przodek z fotografii (lata 30. XX w.) niewątpliwie wysoki, młody, łagodny lekki, notatnik trzyma w dłoni z wdziękiem. Wszystko więc było możliwe.


*James Joyce: Ulisses. Przeł Maciej Słomczyński. PIW 1981, s. 200.
**Maciej Świerkocki: Łódź Ulissesa. Officyna, 2021, s. 196
*** James Joyce: Ulisses. Przeł Maciej Świerkocki. Officyna, 2021, s. 193

Read Full Post »

“Humpty Dumpty sat on a wall:
Humpty Dumpty had a great fall.
All the King’s Horses and all the King’s men
Couldn’t put Humpty Dumpty in his place again.” [1] 

Humpty Dumpty na murze siadł
I Humpty Dumpty z muru spadł.
A nie sprawią wszystkie Króla konie ni żołnierze,
Że w jedną Humpty Dumpty całość znów się zbierze
. [2]

Czy już wiecie o Humpty Dumpty,
jak to spadł i potoczył się z kubłem,
I zwinął jak Lord Olafa Crumple
Pod murem przy Magazynie tam,
            (Chór) Przy Magazynie tam,
                        Hełm, garb i cały kram? […]  [3]

Czy słyszał kto jak Humpty Dumpty
Zleciał był i nagle, i po diable,
Skarlał się jak Lord Olafer Crumple
I pod mur Magazynu on padł
            (Chór) Magazynu on padł
                        Hełm, Humpty, o tak! [4]

Do czasów „Alicji w Krainie Czarów” Humpty Dumpty znany był przede wszystkim jak bohater popularnego w XIX w. dziecięcego wierszyka-zagadki, który Alicja na widok Humpty’ego powtarza sobie półgłosem. Z czasem stał się sławny w sferach uniwersyteckich, bo to on wyjaśnia Alicji sens poematu „Dżabbersmok” (w którym „było smaszno, a jaszmije…” itd.), w tym ideę słów walizek (w których „dwa znaczenia pakuje się do jednego słowa”). Maciej Słomczyński w przedmowie do swojego tłumaczenia „Alicji” pisze: „[…] myślę, że nie będzie wiele przesady w twierdzeniu, że bez tego krótkiego, zabawnego poemaciku książka „Finnegans Wake” […] nigdy nie mogłaby powstać w tej postaci, w jakiej ją znamy”[5].

No i tu dotarliśmy do powodu, który skłonił mnie do zajęcia sie akurat teraz tym tematem. Mamy od niedawna „Finneganów tren” w polskim tłumaczeniu, a Humpty Dumpty jest tam w pierwszy rozdziale, w „Balladzie o Persse O’Reillym”, która liczy sobie stron trzy.

Humpty Dumpty pojawił się w XVIII w. jako slangowe określenie grubego mężczyzny, zaś słowo „dump” w znaczeniu „throw down or fall with sudden force” było obecne w angielszczyźnie już w 14. wieku. Kariera więc długa, choć wcześniej nic nie zapowiadało takiego sukcesu i obecności w największych dziełach literackich świata.

Przy tej okazji można też zwrócić uwagę, że jest Humpty przykładem słuszności metody translacyjnej Macieja Słomczyńskiego. Zerknijmy, jak nazywali Humpty’ego polscy tłumacze:
– Jolanta Kozak: Wańka-Wstańka (merytorycznie może i słuszne odwołanie do dziecięcej zabawki, ale zupełnie nie pasuje do jednej z najbardziej angielskich opowieści świata)
– Bogumiła Kaniewska: Hampty Dampty (spolszczenie niespolszczające, można i tak)
– Hanna Baltyn: Krótszy Grubszy (raczej opisowo)
– Robert Stiller: Hojdy Bojdy (hmmm)
– Maciej Słomczyński: Humpty Dumpty.

I moim zdaniem to Słomczyński ma rację. Do Humpty’ego nie ma bezpośrednich odniesień w polskiej kulturze. Jedyne, co tłumacz może zrobić, to znaleźć inne. Tylko że wtedy znikną powiązania między ważnymi dziełami literackimi – „Alicją…” i „Finneganów trenem”. Widać to wyraźnie teraz, gdy ukazało się wreszcie kompletne polskie tłumaczenie dzieła Joyce’a  – a tam na stronie 45. jest Humpty Dumpty, pisany właśnie tak!


[1] Lewis Carroll: The Annotated Alice […] Introduction and notes by Martin Gardner. – Definitive ed. – New York ; London :  W. W. Norton & Company, cop 2000. – S. 208
[2] Lewis Carroll: Przygody Alicji w Krainie Czarów ; O tym, co Alicja odkryła po drugiej stronie lustra. Przeł. Maciej Słomczyński. – Wyd. 2. – Warszawa ; Czytelnik, 1975. – S. 219
[3] James Joyce: Finnegans Wake – strony 44-47. W: Utwory Poetyckie. Przeł. Maciej Słomczyński. Wyd. 2. – Kraków: Wydaw. Literackie, 1975. – S. 123
[4] James Joyce: Finneganów tren. Przekł. Krzysztof Bartnicki. – Kraków : Korporacja Ha!art, 2012. – S. 45
[5]  Lewis Carroll: Przygody Alicji w Krainie Czarów ; O tym, co Alicja odkryła po drugiej stronie lustra. Przeł. Maciej Słomczyński. – Wyd. 2. – Warszawa ; Czytelnik, 1975. – S. 6

Inne czytanki alicjologiczne są tutaj >>>>

Read Full Post »

Jeszcze jeden spacerek na drugą stronę lustra – dopisek w kwestii Jabberwocky’ego. Z przedstawionych w części 4. tłumaczeń najbardziej przypada mi do gustu wersja Macieja Słomczyńskiego. Wynika to z mojej oceny jego tłumaczenia „Alicji…”. To prawda, że Słomczyńskiemu czasami brakuje finezji, ale w swoim przekładzie dokonuje pewnej, bardzo ważnej moim zdaniem, rzeczy: udaje mu się ocalić angielskość tekstu. Tekst Carrolla to jeden z synonimów angielskości i musi w polskim uchu brzmieć z angielska.
Tego wydaje się nie rozumieć doskonały (i mój ulubiony) tłumacz, Stanisław Barańczak. Jego „Dziaberliada” jest bardzo pomysłowa, ale co z tego, skoro nieangielska. Różnicę, o której piszę, widać wyraźnie na przykładzie innego translatorskiego potknięcia Barańczaka, jakim są „Dziąble”. Co to za Dziąble? – spytacie. To „The Jumblies” Edwarda Leara. Czyli, jak to spolszczył Andrzej Nowicki, Dżamble.
Paradoksalnie, analizując rzecz na chłodno, to Barańczak ma rację. Cóż z tego, skoro o Dziąblach nikt nie słyszał, a o Dżamblach i owszem.
Skąd to się bierze? Dla Polaka słowa brzmiące z angielska to dżem, dżersej czy dżokej. Dżabbersmok Słomczyńskiego i Dżamble Nowickiego doskonale wpisują się w ten ciąg i przez to pasują do bardzo angielskich tekstów Carrolla i Leara. Czego o Dziąblach (skądinąd sympatycznych i pociesznych) powiedzieć się nie da.


 

Read Full Post »

Najpierw przypis do wpisu wczorajszego:

*Julian Tuwim : Die verbummelte Nachtigall : Wunderbares und Erstaunliches / Nachdichtung aus dem Polnischen von Wilhelm Tkaczyk. – 2. Aufl.- Berlin : Der Kinderbuchverlag, 1979.

Tak. Poprzedni wpis to fragment „Die Lokomotive”, czyli „Lokomotywy” Tuwima w tłumaczeniu na niemiecki (a dokładniej na enerdowski). Trzeba przyznać, że brzmi dobrze, a nawet zabawnie, choć pierwsze wrażenie jest podobne do tego,jakiego doznała po drugiej stronie lustra Alicja, spoglądając pierwszy raz na poemacik „Dżabbersmok”:

Zdumiona, zastawiała się nad tym przez pewien czas […].
– Wydaje się bardzo ładne – powiedziała, gdy skończyła czytać, ale trochę trudno to zrozumieć! […] – Nasuwa to jakieś myśli… ale nie wiem dokładnie jakie! **

**Lewis Carrol: O tym, co Alicja odkryła pod drugiej stronie lustra. Tł. Maciej Słomczyński.

Read Full Post »